
Wszyscy znamy historię młodego Jasona Voorheesa, który utonął w Crystal Lake, by potem powrócić i przez lata terroryzować nastoletnich obozowiczów. Wiemy też, jak Xenomorph wymknął się z opuszczonego statku kosmicznego, siejąc grozę wśród załogi. Ale czy zastanawialiśmy się kiedyś, kim są aktorzy, którzy ożywili te przerażające postacie?
Granie filmowego potwora to coś więcej niż tylko wymachiwanie maczetą w kierunku przerażonej opiekunki do dzieci. Dziś na chwilę odkładamy na bok krew i makabrę, by zajrzeć za kulisy i poznać ludzi kryjących się za maskami naszych ulubionych horrorowych monstrów.
Oczywiście, nagrałem to dla Ciebie również na youtube!
Doug Bradley jako Pinhead

Choć Clive Barker w swojej powieści ’The Hellbound Heart’ nie nadał głównemu Cenobicie imienia Pinhead, charakterystyczny wygląd postaci sprawił, że ten przydomek na stałe przylgnął do niej w serii ’Hellraiser’. Od momentu, gdy książka została zaadaptowana na potrzeby filmu w 1987 roku, angielski aktor Doug Bradley stał się niemal synonimem tej mrocznej, kolekcjonującej dusze istoty.
Bradley należy do elitarnego grona aktorów horrorowych, którzy wcielali się w swoje kultowe postacie co najmniej sześć razy z rzędu. Wśród nich są m.in. Tobin Bell jako Jigsaw, Warwick Davis jako Leprechaun, Brad Dourif jako Chucky, Christopher Lee jako Dracula i Robert Englund jako Freddy Krueger. Jednak jego relacja z serią Hellraiser stała się z czasem dość skomplikowana. W 2011 roku aktor odmówił powrotu do roli w Hellraiser: Revelations, a kolejne odsłony powstawały już bez jego udziału – w tym Hellraiser: Judgment z 2018 roku, w którym po raz drugi w historii inny aktor wcielił się w Pinheada.
Mimo to dla wielu fanów to właśnie Doug Bradley na zawsze pozostanie prawdziwym Pinheadem – i trudno się z tym nie zgodzić.
Gunnar Hansen jako Leatherface

Szalone dzieło Tobe’a Hoopera, Teksańska masakra piłą mechaniczną z 1974 roku, doczekało się wielu dziwnych i często groteskowych kontynuacji. Jednak to właśnie oryginalny film wyróżnia się na tle innych horrorów tamtej epoki. Zamiast klasycznego schematu, w którym potwór lub morderca wdziera się do domów i poluje na swoje ofiary, to one same trafiały do legowiska Leatherface’a.
Postać Leatherface’a była inspirowana prawdziwą, makabryczną historią Eda Geina – seryjnego mordercy, który tworzył trofea z ludzkiej skóry. Właśnie dlatego Leatherface nosił na twarzy maskę zrobioną z ciał swoich ofiar. Chociaż przez lata wielu aktorów wcielało się w tę postać, to Gunnar Hansen pozostaje jej prawdziwą ikoną. Jego jedyne wcielenie Leatherface’a ustaliło standardy dla kolejnych odtwórców roli – zarówno jego charakterystyczne ruchy, jak i sposób operowania piłą mechaniczną były wielokrotnie powielane w późniejszych filmach.
Choć Hansen zapisał się w historii kina jako Leatherface, jego kariera nie ograniczała się wyłącznie do tej postaci. Fani niskobudżetowego horroru Mosquito mogą go pamiętać z roli, w której… znów dzierżył piłę mechaniczną, tym razem walcząc z gigantycznymi, krwiożerczymi owadami.
Co ciekawe, mimo swojego horrorowego dorobku Hansen nigdy nie marzył o wielkiej karierze filmowej. Sam żartował, że dostał rolę Leatherface’a tylko dlatego, że swoją posturą „wypełnił drzwi”, gdy pojawił się na przesłuchaniu. W kolejnych latach wielokrotnie odrzucał propozycje grania złoczyńców, wybierając zamiast tego swoją prawdziwą pasję – pisanie.
Po dłuższej przerwie powrócił jednak do aktorstwa, pojawiając się w horrorach takich jak Hellblock 13 i Next Victim. Niestety, jego druga kariera została przerwana w listopadzie 2015 roku, gdy zmarł na raka trzustki w wieku 68 lat. Mimo to, jego Leatherface pozostanie jednym z najbardziej rozpoznawalnych horrorowych antybohaterów wszech czasów.
Bolaj Badejo jako Obcy

Film Obcy – 8. pasażer Nostromo w reżyserii Ridleya Scotta zrewolucjonizował zarówno kino science fiction, jak i horror w 1979 roku. Jednak na początku nikt nie wiedział, kto wcieli się w tytułowego potwora. W końcu Scott trafił na Bolajiego Badejo – nigeryjskiego studenta wzornictwa, którego niezwykle szczupła, smukła sylwetka i niemal siedmiostopowy wzrost sprawiły, że Xenomorph wyglądał jak istota nie z tego świata. Dzięki jego fizyczności widzowie nie mieli wrażenia, że to po prostu kolejny aktor w kostiumie, co często psuło efekt w innych filmach z potworami.
Choć Badejo zagrał Obcego tylko w pierwszej części serii, jego kreacja na zawsze zapisała się w historii kina. W kolejnych filmach, zwłaszcza w Obcych Jamesa Camerona, Xenomorphów było już całe mnóstwo, a późniejsze produkcje w dużej mierze korzystały z animatroniki i CGI. Jednak to właśnie Badejo sprawił, że Obcy stał się ikoną grozy – mimo że jego rola sprowadzała się do noszenia kostiumu, potrafił nadać postaci niepokojący, niemal nieludzki ruch.
Niestety, jego Alien przetrwał znacznie dłużej niż on sam. Bolaji Badejo zmarł w 1992 roku w wieku zaledwie 39 lat po zdiagnozowaniu anemii sierpowatej. Mimo krótkiej kariery na ekranie, jego interpretacja Xenomorpha pozostaje jedną z najbardziej przerażających i pamiętnych w historii kina.
Kevin Peter Hall jako Predator

Początkowo to Jean-Claude Van Damme miał wcielić się w Predatora w kultowym filmie z 1987 roku, w którym główną rolę grał Arnold Schwarzenegger. Niestety, w starciu z takimi tytanami, jak sam Schwarzenegger, Jesse „The Body” Ventura czy Carl Weathers (znany jako Apollo Creed z Rocky’ego), Van Damme po prostu wyglądał na zbyt drobnego, by przekonująco zagrać przerażającą istotę z kosmosu. Choć wizja Predatora z umiejętnościami kung fu brzmi intrygująco, produkcja postanowiła pójść inną drogą.
Zastąpił go Kevin Peter Hall – aktor o imponującym wzroście 218 cm, który wcześniej wcielił się w tytułowego olbrzyma w filmie Harry i Hendersonowie. Jego postawa sprawiła, że Predator faktycznie wyglądał jak budzący grozę łowca, a nie po prostu „mięśnie z Brukseli”. Hall idealnie pasował do tej roli i powrócił jako Predator w sequelu Predator 2 z 1990 roku.
Nick Castle jako Michael Myers

Klasyczny slasher Halloween z 1978 roku, nakręcony przez Johna Carpentera za skromny budżet, utorował drogę takim horrorowym ikonom jak Jason Voorhees, Freddy Krueger czy Ghostface. Wszystko dzięki niezapomnianej kreacji milczącego, kroczącego z zimną premedytacją psychopaty – Michaela Myersa. Carpenter nadał postaci mordercy silny wymiar psychologiczny, jakiego kino nie widziało od czasów Normana Batesa z Psychozy. Dodatkowo osadził akcję w fikcyjnym Haddonfield w stanie Illinois – z pozoru sielankowym amerykańskim przedmieściu, które w noc Halloween zamienia się w scenerię koszmaru.
Po tym, jak Nick Castle założył ikoniczną maskę w pierwszym filmie, jego sposób poruszania się i budowania grozy stał się wzorem dla niezliczonych innych horrorowych złoczyńców – w tym kilku aktorów wspomnianych w tym artykule. Castle jednak nie ograniczył się do roli Myersa. Rozwinął karierę scenarzysty i reżysera, współtworząc scenariusz do dystopijnego thrillera Ucieczka z Nowego Jorku Carpentera, pomagając przy fabule filmu Hook Stevena Spielberga, a także reżyserując takie produkcje jak Ostatni gwiezdny wojownik czy Chłopiec, który umiał latać.
Po czterdziestu latach od premiery Halloween Castle powrócił do swojej najsłynniejszej roli, ponownie wcielając się w Michaela Myersa w sequelu z 2018 roku. Jego interpretacja tej postaci na zawsze pozostanie jednym z filarów gatunku slasher.
Tim Curry jako Pennywise

Bez urazy dla wszystkich fanów klaunów, ale większość ludzi się ich boi. To powszechna fobia, a dla pokolenia miłośników horrorów jej źródłem mogła być telewizyjna miniseria To z 1990 roku.
Oparty na bestsellerowej powieści Stephena Kinga, film To opowiada historię miasteczka Derry w stanie Maine, które od lat jest nawiedzane przez nadprzyrodzoną istotę, przybierającą postać największych lęków swoich ofiar. Jej ulubioną formą jest Pennywise, Tańczący Klaun, w którego wcielił się Tim Curry. Ostatecznie okazuje się, że prawdziwa postać potwora to coś znacznie bardziej obcego – gigantyczny pająk.
W momencie premiery To Curry miał już na koncie kultowe role – jako demoniczny Władca Ciemności w Legendzie oraz ekstrawagancki Dr. Frank-N-Furter w The Rocky Horror Picture Show. Choć telewizyjna adaptacja ABC cierpiała na ograniczenia budżetowe, nie zawsze najlepsze aktorstwo i pominięcie wielu istotnych wątków z książki, to właśnie Curry uratował ten film swoją hipnotyzującą kreacją.
Współczesny Pennywise, grany przez Billa Skarsgårda w filmowej adaptacji z 2017 roku, był przerażający na swój własny sposób, ale dzisiaj oddajemy hołd oryginałowi – postaci, która sprawiła, że całe pokolenie bało się spojrzeć na klauna.
Kane Hodder jako Jason Voorhees

Tak, wiemy – Jasona Voorheesa grało wielu aktorów. Ba, nie był nawet głównym mordercą w pierwszej części Piątku trzynastego, a swoją kultową hokejową maskę założył dopiero w trzecim filmie. Przez lata postać przechodziła wiele zmian, a łącznie wcieliło się w nią dziesięciu różnych aktorów. Jednak jeśli mielibyśmy wskazać jednego, który na zawsze zdefiniował Jasona, byłby to Kane Hodder.
Choć dołączył do serii dopiero w Piątek trzynastego VII: Nowa krew, to właśnie jego interpretacja wyniosła Jasona na nowy poziom filmowego terroru. Hodder uczynił go prawdziwie niepowstrzymanym, masywnym monstrum, które fani kochają do dziś. Co więcej, miał największe doświadczenie w tej roli – wcześniej niemal każdą część grał inny aktor. W sumie Hodder założył maskę Jasona w czterech filmach: Nowa krew, Jason zdobywa Manhattan, Jason idzie do piekła: Ostatni piątek i Jason X. Dzięki temu stał się prawdziwą ikoną horroru.
Ale jego wpływ na kino grozy wykracza daleko poza Piątek trzynastego. Pracował przy Leatherface: Texas Chainsaw Massacre III jako kaskader i koordynator scen akcji, a nawet wcielił się w Michaela Myersa (choć tylko w parodii, w której morderca uczył się prowadzić samochód). Jego życie i kariera stały się tematem dokumentu To Hell and Back: The Kane Hodder Story, w którym otworzył się na temat traumatycznych doświadczeń z dzieciństwa, w tym prześladowania przez rówieśników.
A Hodder wcale nie skończył z Jasonem – wykonał motion capture dla postaci w grze Friday the 13th: The Game, pozwalając fanom na interaktywne przeżycie horroru na własnej skórze. Niezależnie od tego, kto jeszcze wcieli się w Jasona w przyszłości, to Kane Hodder pozostanie jego najważniejszym odtwórcą.
Robert Englund jako Freddy Krueger

Nie mogło na tej liście zabraknąć mężczyzny z twoich koszmarów! Choć Jackie Earle Haley zrobił niezłą robotę w remake’u Koszmaru z ulicy Wiązów, to tylko jedno nazwisko na zawsze pozostanie synonimem horroru: Robert Englund.
Fani grozy mieli okazję oglądać go w roli Freddy’ego Kruegera przez niemal dwie dekady. Englund wcielił się w ikonicznego mordercę w ośmiu filmach oraz w serialu Freddy’s Nightmares, który rozwijał uniwersum postaci. Wraz z upływem lat Krueger stał się coraz bardziej ironiczny i zabawny, ale Nowy koszmar Wesa Cravena pozwolił mu powrócić do swoich mrocznych korzeni jako prawdziwie przerażający slasherowy potwór.
Czy Englund jeszcze kiedyś założy swój charakterystyczny kapelusz, pasiasty sweter i rękawicę z ostrzami? Mamy nadzieję, że chociaż raz powróci na ulicę Wiązów, by raz jeszcze nawiedzić nasze sny.
Bill Skarsgard jako Pennywise

Przejęcie roli ikonicznego potwora z horroru to ogromne wyzwanie, któremu nawet najlepsi aktorzy nie zawsze są w stanie sprostać. A skoro Tim Curry w oryginalnej telewizyjnej ekranizacji To z 1990 roku wypadł fenomenalnie, to każdy, kto miał zastąpić go w kinowej wersji z 2017 roku, musiał zmierzyć się z naprawdę dużym wyzwaniem – a także wypełnić wielkie, czerwone buty klauna. Na szczęście Bill Skarsgård stanął na wysokości zadania.
Jego interpretacja Pennywise’a znacząco różni się od wersji Curry’ego – i bardzo dobrze, bo zamiast próbować kopiować oryginał, Skarsgård stworzył własną, niepowtarzalną wersję postaci. Jego Pennywise jest przerażający w zupełnie inny sposób – bardziej złowieszczy, wręcz nieludzki. W przeciwieństwie do Curry’ego, który w swojej kreacji miał coś z jarmarcznego konferansjera, Skarsgård nadał klaunowi bardziej demoniczny, nieprzewidywalny charakter.
Bill Skarsgård pochodzi ze szwedzkiej rodziny aktorskiej – jego ojciec Stellan Skarsgård oraz brat Alexander Skarsgård to także znani aktorzy. Po występach w kilku szwedzkich produkcjach Bill przebił się na amerykański rynek rolą Romana Godfreya w serialu Netflixa „Hemlock Grove”, gdzie grał przez trzy sezony. Po zakończeniu tej produkcji w 2015 roku pojawił się także w takich filmach jak „Seria Niezgodna: Wierna”, „Atomic Blonde” czy „Assassination Nation”. W 2019 roku powrócił jako Pennywise w „To: Rozdział 2”, a także zagrał w serialu inspirowanym twórczością Stephena Kinga – „Castle Rock” na platformie Hulu.
Doug Jones jako Pale Man

W filmie Labirynt Fauna Guillerma del Toro pojawia się wiele unikalnych, przerażających stworzeń, ale żadne z nich nie blednie w porównaniu do Bladego Człowieka. To właśnie on jest najbardziej zapadającym w pamięć potworem filmu – jego chude, wydłużone kończyny oraz oczy osadzone w dłoniach tworzą obraz, który na długo pozostaje w głowie widza. Jednak aktor, który kryje się pod tą upiorną charakteryzacją, jest kimś, kogo kinomani mogą znać… choć być może nawet o tym nie wiedzą.
Czasy aktorów specjalizujących się w rolach potworów minęły wraz z erą takich legend jak Lon Chaney Jr., Boris Karloff czy Bela Lugosi. Ale Doug Jones udowadnia, że wciąż jest miejsce dla mistrzów tej sztuki. To najbardziej rozpoznawalny aktor „kreatur” w Hollywood, który wielokrotnie zakładał ciężkie kostiumy i protezy, by wcielić się w przeróżne potwory, mutanty i inne niezwykłe istoty. Jest stałym współpracownikiem del Toro – często gra nawet więcej niż jedną rolę w jego filmach (w Labiryncie Fauna wcielił się także w samego Fauna).
Jones ma na swoim koncie również występy w takich produkcjach jak „John Dies at the End”, „Hokus Pokus”, „Ouija: Narodziny zła” oraz serial „Star Trek: Discovery”, gdzie wciela się w porucznika Saru. Nikt nie potrafi tchnąć życia w obcych, duchy i mityczne istoty tak jak on. Jego pojawienie się w filmie to zawsze uczta dla fanów – nawet jeśli w danym momencie nie zdajemy sobie sprawy, że to właśnie on.
Tom Woodrof Jr. jako Pumpkinhead

Choć nie jest tak rozpoznawalny jak Freddy Krueger czy Jason Voorhees, tytułowy demon z filmu Pumpkinhead wcale nie ustępuje im pod względem budzącego grozę wyglądu. Stworzony przez legendarnego artystę efektów specjalnych Stana Winstona, Pumpkinhead to demoniczny trup ożywiany przez wiedźmy, który pojawił się nie tylko w filmie Winstona, ale także w jego kontynuacjach i komiksach. Jego wygląd można opisać jako połączenie Ksenomorfa i goblina, co sprawia, że jest istotą naprawdę unikalną i przerażającą. Wcielił się w niego Tom Woodruff Jr., który odegrał rolę z wyjątkową precyzją.
Nie jest to przypadek – Woodruff to doświadczony artysta efektów specjalnych, który doskonale rozumie, jak działają protezy i kostiumy. A to kluczowe umiejętności, gdy trzeba ożywić potwora na ekranie. Choć pojawił się w kilku serialach, filmach krótkometrażowych i pełnometrażowych (często w anonimowych rolach pod charakteryzacją), jego prawdziwą specjalnością są efekty praktyczne.
Po nauce u Stana Winstona Woodruff założył wraz z Alekiem Ginisem studio Amalgamated Dynamics, które dostarczało efekty specjalne do wielu znanych produkcji – od późniejszych części serii Obcy po hollywoodzkie superprodukcje, takie jak trylogia Spider-Mana Sama Raimiego oraz „X-Men: Pierwsza klasa”.
Jonathan Breck jako Creeper

Horror Jeepers Creepers wprowadził do świata kina grozy The Creepera – potwora o niezwykle mrocznej legendzie. Co 23 lata budzi się z hibernacji na dokładnie 23 dni, podczas których poluje na ludzi i zjada ich organy. Co więcej, zjedzone części ciała stają się częścią jego własnej anatomii. Sama ta koncepcja jest już wystarczająco przerażająca, ale bez odpowiedniego aktora w roli potwora film nie zrobiłby takiego wrażenia. Na szczęście Jonathan Breck doskonale wcielił się w tę postać.
Breck pojawił się jako The Creeper we wszystkich trzech częściach serii Jeepers Creepers, co czyni tę rolę jego największym osiągnięciem. Poza tą franczyzą nie miał zbyt wielu rozpoznawalnych ról – wystąpił w takich filmach jak „Mali Agenci 4D: Armagedon” czy „Parkland”, ale nigdy w tak pamiętnej kreacji jak w serii Jeepers Creepers. Trzecia część ukazała się w 2018 roku, a reżyser Victor Salva już wtedy zapowiadał czwartą odsłonę.
Choć Jonathan Breck nie jest gwiazdą światowego formatu, zawsze cieszymy się (czy raczej boimy się) na jego powrót jako Creepera – potwora, którego widok budzi grozę wśród fanów horroru.
Daveigh Chase jako Samara Morgan

Możesz nie rozpoznać Daveigh Chase, gdybyś spotkał ją w kawiarni, ale jej głos zna niemal każdy. Jako dziecko zajmowała się dubbingiem – to właśnie ona podkładała głos Lilo w disneyowskim Lilo & Stitch oraz Chihiro w anglojęzycznej wersji arcydzieła Hayao Miyazakiego – Spirited Away: W krainie bogów. Choć to animacje przyniosły jej największą rozpoznawalność, ma też na koncie jedną z najbardziej przerażających ról w historii horroru. W 2002 roku wcieliła się w postać Samary w hollywoodzkim remake’u japońskiego hitu Ringu.
Chase miała zaledwie 12 lat, kiedy zagrała demoniczną dziewczynkę wydostającą się z telewizora i prześladującą bohaterów. Mimo młodego wieku wykreowała autentycznie złowrogą i nadprzyrodzoną postać, co uczyniło Samarę jednym z najbardziej ikonicznych horrorowych antagonistów. Nie powróciła do tej roli w sequelach The Ring 2 i Rings, ale jej kariera potoczyła się dalej – pojawiła się w wielokrotnie nagradzanym serialu HBO „Big Love”, a później występowała głównie w filmach niezależnych z gatunku horroru i thrillera.Minęło już ponad 20 lat od jej wcielenia się w Samarę, więc powrót do tej postaci wydaje się mało prawdopodobny. Mimo to wciąż warto śledzić jej dalsze aktorskie dokonania.
Bonnie Aarons jako Zakonnica

Horrorowe uniwersum „Obecności”, stworzone przez reżysera Jamesa Wana, pełne jest przerażających antagonistów, ale bez wątpienia jednym z najbardziej złowrogich i rozpoznawalnych jest Zakonnica, czyli demon Valak. Jej makabryczny wygląd i związek z Lorraine Warren, główną bohaterką serii, sprawiają, że Valak to idealny współczesny potwór filmowy. Sama koncepcja demonicznej zakonnicy budzi grozę, ale na sukces tej postaci ogromny wpływ miała niesamowita kreacja aktorska Bonnie Aarons.
Aarons ma na swoim koncie wiele epizodycznych, ale niezwykle zapadających w pamięć ról. Potrafi zarówno rozbawić widzów, jak w serii „Pamiętnik księżniczki”, gdzie wcieliła się w wyniosłą baronową, jak i przerazić – choćby w surrealistycznym „Mulholland Drive” Davida Lyncha, gdzie zagrała jedną z najbardziej niepokojących postaci w historii kina. Rola Valaka doskonale wpisuje się w jej talent do kreowania przerażających, enigmatycznych postaci, a jej występ w „Obecności 2” był tak sugestywny, że doprowadził do powstania osobnego filmu „Zakonnica”, w którym powróciła do tej roli.
Dzięki charyzmatycznemu występowi Bonnie Aarons Zakonnica stała się jednym z najbardziej rozpoznawalnych potworów współczesnego horroru – i wcale nie wygląda na to, żeby miała nas przestać nawiedzać.
Quinn Lord jako Sam

Horror „Upiorna noc Halloween” (Trick 'r Treat) udowadnia, że najstraszniejsze rzeczy mogą przychodzić w najmniejszych opakowaniach. Choć film obfituje w świetne kreacje aktorskie, to postać małego psotnika Sama, granego przez Quinna Lorda, pozostaje najbardziej zapadająca w pamięć. Ubrany w pomarańczowy pajacyk i maskę z jutowego worka, Sam pojawia się na ekranie jako tajemnicza, niepokojąca postać w tle, której obecność zwiastuje coś złowrogiego. Dopiero pod koniec filmu widzowie odkrywają, że Sam to coś znacznie więcej niż zwykły dzieciak w halloweenowym przebraniu – jest uosobieniem samego ducha Halloween.
Choć łatwo byłoby powiedzieć, że to kostium czyni Sama przerażającym, Quinn Lord wniósł do tej roli znacznie więcej. Jego precyzyjna mowa ciała dodaje postaci aury tajemnicy i grozy, sprawiając, że Sam fascynuje i przeraża jednocześnie. Lord miał już pewne doświadczenie aktorskie przed występem w Trick 'r Treat – pojawił się w serialach „Supernatural” i „Tajemnice Smallville” – ale to właśnie rola Sama przyniosła mu największą rozpoznawalność.
Po latach kontynuował swoją karierę, występując w wielu serialach, krótkometrażówkach i filmach fabularnych. Jako dorosły aktor zyskał regularną rolę Thomasa Smitha w serialu Amazona Człowiek z Wysokiego Zamku. Choć jest już za stary, by ponownie wcielić się w Sama w zapowiedzianym sequelu Upiornej nocy Halloween, na pewno jeszcze nieraz zobaczymy go na ekranie.